 |
www.mojamuzyka9598.fora.pl :::forum muzyczne:ambient,idm,nujazz,dnb,house...''Technikum Mechanizacji Muzyki''@.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janusz 'Royal' Ochmann
Administrator
Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Świętochłowice
|
Wysłany: Pią 17:39, 03 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
hi hi hi
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cassis Manon
Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 823
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Czw 18:46, 16 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Oficjalna kontynuacja słynnych strzelanek z 2001 i 2002 roku, w których akcja obserwowana była z perspektywy pierwszej osoby.
Podobnie jak wcześniej, gracz wciela się w postać tytułowego mięśniaka i staje do walki z hordami wrogo nastawionych istot. Gra nastawiona jest na ostrą akcję. Fabuła odgrywa szczątkową rolę i stanowi jedynie pretekst do eliminacji kolejnych przeciwników. Gracz w trakcie zabawy spotyka ponad 40 różnych rodzajów istot, z którymi musi się oczywiście uporać. Poszczególne potwory różnią się między sobą nie tylko wyglądem, ale i zachowaniem. Niektórzy przeciwnicy próbują doprowadzić do walk wręcz, inni rażą głównego bohatera z dystansu. Gracz musi dopasować taktykę walki do aktualnie panującej sytuacji na polu bitwy. W opisywanej strzelance pojawiają się bestie znane z poprzednich odsłon serii, ale i zupełnie nowe monstra przygotowane na potrzeby kontynuacji. Arsenał dostępnych broni obejmuje między innymi efektowną piłę tarczową, tradycyjną dubeltówkę, kilka typów karabinów maszynowych (między innymi słynne Uzi), przydatną do eliminacji oddalonych wrogów snajperkę czy też wyjątkowo silne działo plazmowe. Warto jednocześnie dodać, iż silniejsze giwery pojawiają się dopiero w dalszej części gry. W przeciwieństwie do swoich poprzedników Serious Sam 2 umożliwia skorzystanie z ponad dziesięciu różnych środków lokomocji. Gracz może usiąść za sterami futurystycznego śmigłowca, wielofunkcyjnego poduszkowca a nawet najeżonej kolcami ogromnej kuli, dzięki której sprawniej wyeliminuje okoliczne potwory.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Izabelcia
Dołączył: 30 Lip 2010
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: BYTOM
|
Wysłany: Czw 19:07, 16 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Red Dead Redemption
To western, którego poprzednia część, Red Dead Revolver, ukazała się w 2004 roku na konsole Xbox i PlayStation 2. Druga część serii nie jest jednak w żadnej mierze kontynuacją, ale oddzielną historią rozgrywającą się w zupełnie innym okresie. Za stworzenie drugiej części odpowiada studio Rockstar San Diego,
Wcielamy się w byłego rzezimieszka, Johna Marstona, który musi odnaleźć się w brutalnym świecie Dzikiego Zachodu wkraczającego w XX wiek. Na prerii coraz częściej pojawiają się przedstawiciele rządu, za którymi nadciągają pierwsze oznaki uprzemysłowienia. Całość opowiada o schyłku niezwykłej ery Dzikiego Zachodu i ostatnich dniach wielkich rewolwerowców.
Podczas gry poznajemy niuanse skomplikowanej fabuły, pełnej pobocznych wątków i dodatkowych zadań. Oczywiście wiele z nich bazuje na charakterystycznych scenach z filmów o podobnej tematyce, więc nieraz bierzemy udział przykładowo w widowiskowych pojedynkach lub gonitwach za pędzącym dyliżansem. Poszczególne misje dostępne są w różnych rejonach obszernego, otwartego świata, oferującego dużą dozę swobody. Możemy zwiedzić wiele pomniejszych, charakterystycznych miasteczek, przepastne tereny prerii pełnej dzikiej przyrody i zwierząt, oraz pasma górskie z wąskimi przesmykami.
Wirtualny Dziki Zachód zamieszkuje mnóstwo charyzmatycznych osobników, z którymi warto zamienić kilka słów. Oprócz tego, podczas licznych konnych podróży musimy poradzić sobie z nieprzystępnością otaczającego nas surowego środowiska.
  
Ostatnio zmieniony przez Izabelcia dnia Czw 19:20, 16 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cassis Manon
Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 823
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Sob 9:52, 18 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
widzę Izabelcia, że z postu na post coraz bardziej się rozkręcasz? to dobrze :)
Gray Matter
26 Lis 2010
Gray Matter nie jest w żadnym aspekcie tytułem rewolucyjnym, jednak pod względem fabularnym bije na głowę większość współczesnych gier. I choć pozostawia po sobie uczucie lekkiego niedosytu, jest kolejnym zaprzeczeniem powtarzanej od lat teorii o rychłej śmierci przygodówek.
Nie ma chyba wielu fanów przygodówek, którzy nie słyszeli o Jane Jensen. Ta powieściopisarka, a także twórczyni scenariuszy do gier komputerowych, swoją popularność zawdzięcza przede wszystkim serii Gabriel Knight, do dziś uważanej za arcydzieło gatunku. Tym, co ujmowało w tworzonych przez nią grach, była skomplikowana, daleka od powielania schematów fabuła, a także doskonale odwzorowana atmosfera tajemnicy. Wszystko to sprawiło, że w dobie przygodówkowego kryzysu, gracze tęsknym wzrokiem spoglądali na spuściznę pozostawioną po Jensen, zastanawiając się, czy ta wielka autorka powróci do tworzenia gier. Tymczasem Jane, która od czasu do czasu angażowała się w prace nad produkcjami casualowymi, w 2003 roku zakomunikowała o planach stworzenia nowej gry przygodowej. Tak zaczęła się historia Gray Matter – tytułu, na który czekaliśmy niemal tak długo, jak na powrót Duke Nukema. Na szczęście po wielu perturbacjach związanych ze zmianami wydawców i niekończącym się przekładaniem terminów premiery, wszyscy fani Jane Jensen mogą odetchnąć z ulgą. Gray Matter potwierdziło, że „królowa przygodówek” wciąż jest w dobrej formie.
Przygodówki nie umierają nigdy. Szkoda tylko, że jest ich coraz mniej, a na konsole jeśli wychodzą to wołają o pomstę do nieba (Sherlocku!). W czasach królowania gatunku i u schyłku jego gigantycznej popularności zagrywałem się na blaszaku w praktycznie wszystko co wyszło, jeśli tylko recenzje nie miażdżyły tytułu. Szkoda tych czasów. Dziwię się, że przy tak wielu tytułach o wykrwawianiu się na śmierć, nie znajdzie się rok rocznie choćby jedna produkcja na konsole, której zagadki nie są na poziomie mentalnym kretyna.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Globox
Dołączył: 18 Kwi 2009
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Świętochłowice
|
Wysłany: Pon 11:09, 20 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
pac man fever
Pac-Man Fever jest typowym przedstawicielem tzw. party-games, czyli niezbyt skomplikowanych produkcji, skupiających się w głównej mierze na dobrej, przystępnej nawet dla mniej doświadczonych graczy zabawie. Wzorem dla producentów przedstawianej gry z całą pewnością były takie hity jak chociażby Mario Party. Tym razem jednak w centrum zainteresowania znajdują się postaci znane z gier firmy Namco. Oprócz tytułowego Pac-Mana jest to pięciu innych bohaterów: Ms. Pac-Man, Heihachi (seria Tekken), Tiger (seria Tekken), Astaroth (seria Soul Calibur) oraz Reiko (seria Ridge Racer). W każdą z tych postaci można się oczywiście wcielić. Ponadto wygląd tych bohaterów zmodyfikowany został w taki sposób żeby bardziej pasowali do stylu graficznego tej gry. Za produkcję Pac-Man Fever odpowiedzialna jest firma Mass Media, znana również dzięki takim grom jak Shrek: Super Party, czy Muppets Party Cruise. Opisywana gra ukazała się na PS2 i Gamecube’a. Obie wersje prezentują bardzo zbliżony poziom wykonania.
Właściwa zabawa rozgrywa się na trzech głównych planszach do gry. Plansze różnią się między sobą tematyką. Możemy wybierać pomiędzy mapą tropikalną, futurystyczną oraz średniowieczną. Wybór planszy odgrywa oczywiście bardzo istotną rolę. Za każdym razem bierzemy bowiem udział w innych typach mini-gier. Tych zaś jest ponad 30. Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż mini-gry nie są zbyt skomplikowane. Ukończenie każdego z zadań zajmuje od kilku do kilkunastu minut. W zależności od aktualnych osiągnięć jesteśmy przesuwani o określoną ilość pól. Za każdym razem w zabawie biorą też udział inne postaci. Mogą one być sterowane przez komputer lub trzech innych graczy. Zabawa najczęściej rozgrywana jest na wspólnym ekranie. Jeśli chodzi o same mini-gry, są one bardzo zróżnicowane. Zajmujemy się między innymi wędkowaniem, bierzemy udział w prostej zabawie tanecznej, czy gramy w golfa. Wizualnie Pac-Man Fever wypada dość przeciętnie, choć warto zwrócić uwagę na bardzo duże zróżnicowanie odwiedzanych miejsc.
Grało się w nią aż do bólu i to jeszcze na 'pożyczonym' play'u, he he.
  
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Willowbat
Dołączył: 10 Lip 2009
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Czw 19:02, 30 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Dead Space 2
Gdy dowiedziałem się o powstaniu kontynuacji gry Dead Space, ucieszyłem się niezmiernie. Osoby, które miały styczność z tym tytułem wiedzą, że jest to produkcja niesamowita i jeśli nie idealna, to bardzo ideałowi bliska. Są osoby, które narzekały na brak multiplayera, ale według mnie to żaden minus. To, co otrzymaliśmy w wersji dla pojedynczego gracza w zupełności powinno wystarczyć. Recenzenci wspominali także o dosyć nijakim bohaterze, który wypada dosyć blado na tle swoich kompanów. Z tym akurat trochę się zgadzam, bo tak naprawdę to przez całą grę niewiele się o Isaacu dowiedzieliśmy. Ale te niewielkie zastrzeżenia są niczym, w porównaniu z olbrzymimi zaletami Dead Space. Nie wiem, czy to jest możliwe, ale twórcy z Visceral Games zapowiadają, że druga część kosmicznych przygód będzie jeszcze lepsza, a malkontenci szukający dziury w całym, zostaną pozbawieni wszelkich argumentów.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Luckylooser
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Czw 19:09, 30 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
''dead space 2'' będzie super gierką, nie mogę się doczekać, chyba ją zamówię po nowym roku :)
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hugoberg
Dołączył: 10 Cze 2009
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Czw 19:15, 30 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Dycha to chyba zbyt optymistyczna prognoza dla Dead Space 2, tym bardziej, że priorytetem są konsole, które nierzadko upraszczają rozgrywkę. Ja obstawiam 8 i czekam z niecierpliwością...a póki co:
Logicznym i w pełni zrozumiałym jest, że jednoosobowe studia programistyczne w dobie zatrudniających setki pracowników korporacji nie mają wielkich szans na powodzenie. Dziękuję jednak Najwyższemu, że nadal znajdują się prawdziwi zapaleńcy, którzy starają się udostępnić w niskiej cenie produkty odmienne od mających milionowe budżety gier. Takowym przykładem niech będzie Lylian Episode One: Paranoid Friendship, pierwsza część trylogii tworzonej przez Pixelpickle Games. Pod tą nazwą zaś kryje się jeden gość!
Prawdę mówiąc, przygoda z Lylian, to bardzo ekstrawaganckie i jednocześnie intrygujące doświadczenie. Z samego początku drapałem się po głowie w nadziei, że pojmę o co autorowi w tej grze chodzi, bowiem pierwsze wrażenie to coś w stylu „bezsensowna gra o niczym”. Rzec muszę w obronie, iż Paranoiczne Przyjaźnie zaszufladkować można chyba tylko i wyłącznie w jednej kategorii z The Path i The Graveyard. Nie jest to bynajmniej produkcja tak zaawansowana technicznie, ale niesie ze sobą podobne wartości artystyczne.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cassis Manon
Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 823
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Czw 19:52, 30 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Zwierzęta z elektrowni (Play, 2007)
Są chwile kiedy człowiek zaczyna wątpić w sensowność bytowania na tym świecie. Różni ludzie mają takie nieprzyjemne myśli w różnym czasie, mnie na ten przykład naszły podczas rozgrywki w Zwierzeta w Elektrowni. Nie jest to gra pospolicie zła, osobiście uważam, że najlepszym określeniem jest „żałosna”. Jednakże, recenzowany tu produkt jest czymś więcej niż tylko przykładem kiepskiej gry, oj nie, to raczej studium złej rozrywki. Aż strach pomyśleć co twórcy by poczęli, gdyby byli bardziej uzdolnieni i mieli większy budżet.
Filmik początkowy, jak i następne, to pomieszanie średniej jakości filmu animowanego i „aktorskiego” (w tej roli Milena Lisycyna, idee fixe Zwierząt z elektorowni). Dowiemy się z niego o zwykłej sobaczce, Bruno, która po wybuchu w elektrowni Czarnobrujskiej zmieniła się z psa w osiedlowego imprezowicza-swojaka (ma nawet srebrny zegarek ściśnięty na włochatej łapie). Po tym nieszczęśliwym wypadku prowadzi spokojną egzystencję w domu swojego pana/przyjaciela, kiedy pewnego dnia odbiera mail od starego drucha. Prosi on Bruna, by przyniósł do elektrowni biojogurt (jak on trafił w łapy Bruna i co robił w jego lodówce – kto wie?).
Jak widać, fabuła wygląda jakby nabazgrało ją kilku gimnazjalistów w przerwie między lekcjami. Otwarcie historii to jednak nic w porównaniu z resztą – wszystko jest bez sensu i to nie jest komplement. Poszczególnie lokacje, których jest z piętnaście, następują po sobie w tylko umownie logiczny sposób, pojawiają się to idziemy. Na miejscu za każdym razem do rozwiązania jest raptem jedna, góra dwie zagadki i może nawet przedmiot. Najbardziej złożona, a zarazem najgłupsza pod tym względem, jest lokacja pierwsza – by zdobyć kluczyki do auta musimy kolejno: połknąć truciznę, zabrać garnek odchodów z wygódki i postawić go na sprężynie, zabrać kosę śmierci, która oberwała nieczystościami, ściąć licie marihuany, zrobić z nich skręty i dać właścicielowi samochodu. Później nie jest już tak „złożenie”, lecz bezsens czynności jakie wykonujemy pozostaje. Gdyby możliwości interakcji z otoczeniem były większe, otrzymalibyśmy nie tylko produkt głupi, ale też denerwujący. Paradoksalnie, mimo nielogiczności, w obecnej formie gra jest zadziwiająco łatwa, wystarczy niecały wieczór.
Humor (a zatem i zagadki, dialogi itd.) obraca się wokół seksualno-skatologiczno-narkotycznych tematów. Niechaj przykładem będzie robot strażnik, który zobaczywszy rozkładówkę wyrusza znaleźć "gołą babę". A może potrzeba papieru toaletowego by przejść przez portal w odbycie małego zwierzątka? Sam nie wiem.
Co jakiś czas będziemy męczyć się też z mni-gierkami. O ile rozwiązywanie zagadek niesie w sobie minimum satysfakcji, to gry zręcznościowe są zwyczajnie irytujące. Najbardziej rozdrażniła mnie ta polegająca na przeskakiwaniu nad kupami by dojść do elektrowni. Jedno wdepniecie i wracamy na koniec poziomu. Nie dość, że nie dało się w trakcie zapisać, to jeszcze sterowanie było źle skalibrowane. "Na szczęście" twórcy pozostawili na drodze Bruna rolki z papierem toaletowym, co odrobinę ułatwią tą głupią grę.
Po każdej z mini gierek zobaczymy tandento-absuralno-niesmieszny filmik, oczywiście z Lisycyną. Opowiada jakieś głupoty, na które i tak mamy nie zwracać uwagi, gdyż cały czas jesteśmy rozpraszani przez kocie ruchy Mileny, w założeniu twórców bardzo erotyczne, dla mnie zaś niezwykle pocieszne. Tak, Lisycyna to najjaśniejszy punkt Zwierząt z Elektorowni, chociaż w sposób kompletnie nieoczekiwany i różny od zamierzeń. Zastanawia mnie tylko po co ocenzurowano jej krocze, wszak to gra dla dorosłych, tak? Podczas rozgrywki zobaczymy kawałek filmu pornograficznego, tak? Zobaczymy inne rzeczy nie dla dziatwy szkolnej, tak? To po co ta cenzura? Może dlatego, że targetem nie są dorośli, ale dzieci? Co by nam się młodzież nie speszyła w pierwszym kontakcie. Chociaż, to może być zwykła niekonsekwencja twórców...
Zmutowało się też innym zwierzaczkom Zony, a napotkamy ich., nie licząc cywilizacji „uszatych” całe pięć. Możemy doliczyć również naszą rudą nimfę, Lisycynę, jednakże konwersacje z nią nie popychają rozgrywki do przodu (z drugiej strony, jej tłumaczenie jakim cudem potrafi być w kilku miejscach naraz było jedynym zabawnych momentów tej gry). Dialogi, jak to bywa w tej grze, to mieszanka przekleństw i infantylno-perwersyjnych żartów. Nieśmiesznych, rzecz jasna. Mądrzejsze rzeczy usłyszymy pod sklepem nocnym.
Tła ocierają się o amatorszczyznę. Perspektywa jest wyraźne zaburzona, przypominają nieco wycinanki. Nie są zbyt rozległe, a przy tym, interakcja z lokacjami znikoma. Jak już wspomniałem, przedmiotów jest niewiele, poza tym, bohater nie udziela zbyt wielu komentarzy na temat otaczającej go rzeczywistości. Może to i lepiej, jeżeli już to robi i tak nie ma nic ciekawego/śmiesznego do powiedzenia.
W grze występuje coś takiego jak cykl dobowy, nie ma on większego wpływu na zabawę, poza jedną lokacją. Możemy wtedy zmieniać porę dnia łykając zerwane grzybki LSD (komuś się pomerdały LSD i grzyby halucynogenne). Dubbing, wbrew pozorom, nie jest zły. Głosy pasują do postaci, chociaż nie wiem czy moja ocena nie jest zawyżona przez ogólną tandetę produkcji. Muzyki brak. Kicha.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Globox
Dołączył: 18 Kwi 2009
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Świętochłowice
|
Wysłany: Czw 20:02, 30 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Pac-Man Championship Edition DX
Założenia są banalne. Tak jak wiele lat temu, tak i teraz, po labiryncie biega sobie żółta kulka, która zjada inne mniejsze kulki, a czasem, jak zje jeszcze inną kulkę, to goni za duszkami. Coś się jednak zmieniło. Po pierwsze plansz jest kilka, a do tego przed każdym podejściem można sobie zmienić jej skórkę. Jest więc wygląd klocków Lego, jest styl retro, nowoczesne efekty, itd. Mała rzecz, a cieszy. Po drugie, nie wszystkie kuleczki są rozmieszczone od razu. Zasada jest taka, wcinasz te po lewej stronie mapy, wszamiesz wszystkie, a po drugiej pojawi się owoc, lub kubek kawy, ewentualnie inny item. Gdy Twoja żółta główka zje tą rzecz, znowu pojawi się kolejna porcja kulek i tak w kółko. Po trzecie, duchy pojawiają się w określonych miejscach i śpią. Dopiero, gdy przebiegniesz koło takiego delikwenta, ten się obudzi. W Pac-Manie zawsze było tak, że gracz starał się trzymać od zjaw, jak najdalej, tym razem jest całkowicie na odwrót. Owszem, bliskie spotkania ze zmarłymi kończą się natychmiastowym zgonem, ale w chwilach opresji są dwa wyjścia. Gdy znajdujesz się w minimalnej odległości od swojego odwiecznego wroga, czas w momencie zwalnia i masz chwilę na zmianę kierunku, ewentualnie można użyć bomby, która oczyści najbliższa okolicę. Ładunek wybuchowy nie zabija duszków, przenosi je tylko na chwilę do swojej bazy znajdującej się na środku planszy. W grze ogólnie chodzi o wykręcenie jak najwyższego wyniku, a ten najlepiej nabija się, gdy kolorowe duszyczki lądują w paszczy naszego podopiecznego. Jednym słowem, należy lawirować w labiryncie tak, by zjadać kulki (bo wraz z postępami pojawia się coraz więcej wrogów), uzbierać jak najdłuższy ogon ścigających Cię zjaw, a następnie spożyć go przy użyciu „dopalacza”.
Na każdym levelu jest trochę zadań do wykonania, w większości przypadków są to time-triale, czyli mamy, np. 1 minutę na zebranie 4 owoców, im szybciej tym lepiej. Sedno sprawy stanowi jednak nabijanie licznika na czas. Dostępne są dwie opcje: 5 i 10 min. Chodzi o to, że z każdym kolejnym podejściem nabierasz skilla, za pierwszym razem uda się uciułać 200 tys. punktów, za drugim 500 tys., po kilkunastu podejściach, gdy poznasz już schemat pojawiania się kulek i duchów, uzbierasz milion, ale to wciąż mało. Zdajesz sobie sprawę, że gdybyś w 4 minucie nie pomylił kierunku, to wynik byłby jeszcze wyższy. Rozumiecie? To czysty arcade, to ten klimat zatęchłych salonów, a raczej budek z automatami, w których kieszonkowcy zabierali dzieciom drobne, a starsi przepuszczali swoje wypłaty masterując dane pozycje. Pac-Man Championship Edition DX jest jak picie piwa w barze. Po pierwszym zaczynasz ziewać, po drugim łapiesz smaka, a później budzisz się w domu bez kasy, a od znajomych dowiadujesz się, że siedziałeś do zamknięcia. Żona chodzi naburmuszona, trzeba iść do pracy na kacu, ale wiesz, że było warto!
Niesamowicie dobra produkcja. Świetne ukoronowanie 30 lat istnienia żółtej kulki. Musisz to mieć!
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janusz 'Royal' Ochmann
Administrator
Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Świętochłowice
|
Wysłany: Pią 17:41, 31 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Zapowiedź gry Operation Flashpoint: Red River
Operation Flashpoint: Red River zamierza połączyć realistyczne podejście do walki w terenie z akcją I toną rozrywki znaną z serii Call of Duty. Cel szczytny, ale czy dobry i wykonalny? Już poprzednia część z podtytułem Dragon Rising miała takie zapędy, a wszyscy wiemy, jak się to skończyło. Nie skreślajmy jednak jej z góry, gdyż twórcy wprowadzili kilka nowinek :)
Po pierwsze, historia przenosi nas do Tadżykistanu. Wojsko ściga rebeliantów z Afganistanu i nie dość, że muszą oni zostać powstrzymani, to jeszcze sprawę trzeba załatwić delikatnie, ze względu na destabilizację kraju. Jak na mój gust, brzmi to całkiem sensownie i ekscytująco. Mam nadzieję, że dołożą jakieś zażyłości w naszej ekipie, mięsiste teksty, itd. Może być całkiem nieźle.
Przedstawienie akcji także uległo zmianie. Twórcy chcą, by gracz czuł się, jakby był tam na miejscu. Zabieg polega na umieszczeniu kamery na hełmie, czyli dokładnie tak, jak na filmach dokumentalnych. W parze z tym idą takie bajery, jak oślepianie grającego jasnym światłem, niewyraźne kolory, ziarnisty ekran, itd. Nie mam zielonego pojęcia, jak to się sprawdzi w praniu, ale jeżeli uda się połączyć efektywność takiego rozwiązania z podejściem w stylu „w to naprawdę da się grać”, to może być mała rewolucja w gatunku wojennych FPS’ów.
Rozgrywka w dalszym ciągu opiera się na zasadzie „jeden strzał, jedna śmierć”. Tu nie ma miejsca na szalone szarże i bezmyślne trzymanie wciśniętego spustu. Owszem, na niższych poziomach trudności gra pomaga opcjami typu wspomaganie namierzania, czy odnawianie zdrowia w czasie momentu oddechu, ale osoby szukające prawdziwej frajdy i czegoś innego, od razu włączą tryb hardcore, gdzie wszystkie ułatwienia idą w zapomnienie i przetrwają tylko najlepsi.
Dowodzenie drużyną nie zniknęło, poszczególnych członków ekipy przypisujemy pod dany klawisz (krzyżak na konsolach) i wydajemy rozkazy każdemu z osobna lub całej ferajnie. Ponadto w zależności od wybranej specyfikacji (Grenadier, Scout, Rifleman i Automatic Rifleman), otrzymujemy dostęp do unikalnych możliwości, typu zamówienie nalotu powietrznego, itd.
Sztuczna inteligencja według Codemasters uległa sporej poprawie. W założeniach dostosowuje się do danej sytuacji, udoskonala komendy gracza (Ty wyślesz ich na puste pole, a oni sami schowają się za osłoną znajdującą się trochę dalej) i potrafi doskonale radzić sobie samodzielnie. W praktyce nie jest tak różowo. Największym stawianym zarzutem jest brak jakiejkolwiek pomocy z ich strony. W ferworze walki gracz zabija sam cały oddział wroga, a Twoi kompanii strzelają, strzelają i jeszcze raz strzelają, nie trafiając w nic, ewentualnie celując do jakiś nieśmiertelnych przeciwników. Jednym słowem niby są, ale tak naprawdę ich nie ma. Aha, to rzeczywiście jest ogromna poprawa…
W Operation Flashpoint: Red River dostępna będzie kooperacja dla czterech graczy. Deweloper chwali się systemem “wskocz i graj”, czyli obędzie się bez żmudnego czekania w lobby i ustalania parametrów (oczywiście to wszystko także jest możliwe). Dwa wciśnięcia przycisków i jedziemy z tematem, miło. Szkoda jedynie, że multiplayer jako taki nie jest planowany. Co-op będzie dopieszczony do granic możliwości, ale o normalnych meczach w obecnej chwili nie ma co marzyć.
Oprawa to rzemieślnicza robota z chwilowymi zachwytami. W większości przypadków zwiedzimy otwarte, porośnięte trawą przestrzenie z walającymi się tu i ówdzie skałami. Miejscowe wioski i domki z gliny może i nie zachwycają projektami, ale swój klimat mają. Animacja zdaje się być bardzo naturalna, a efektowna kamera dodaje wszystkiemu animuszu.
Gra zapowiada się naprawdę bardzo dobrze, martwi mnie jedynie kulawe SI, może jednak deweloper dotrzyma słowa, do czasu premiery mają jeszcze trochę czasu. Usytuowanie kamery i nadanie jej specyficznego charakteru to także swego rodzaju novum, które może okazać się sporym błędem, albo dużym plusem. Jednym słowem, jest to ciągle wielka niewiadoma, ale bez dwóch zdań warto mieć ją na oku.

|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Willowbat
Dołączył: 10 Lip 2009
Posty: 120
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Chorzów
|
Wysłany: Śro 11:51, 12 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Back to the Future: The Game - Episode 1: It`s about Time
Back to the Future: The Game to gra przygodowa stworzona Telltale Games. Produkcja kontynuuje i rozszerza wątki znane z filmowej trylogii. W jej tworzeniu wziął udział Bob Gale, autor scenariuszy do wszystkich trzech tytułów kinowych. Swej podobizny użyczyli tu Michael J. Fox i Christopher Lloyd, jednak tylko ten drugi wziął udział w nagraniach dubbingu. Fox nie wystąpił ze względu na zaawansowaną chorobę Parkinsona, a w jego miejsce twórcy zatrudnili młodego AJ LoCascio, doskonale naśladującego oryginał.
Powrót do przeszłości w Powrocie do przyszłości. Paradoksalnie zdanie to doskonale opisuje, czym jest Back to the Future: The Game – Episode 1: It`s about time – nowa gra przygodowa stworzona przez ekipę Telltale Games. Nie kryję nawet, że od pierwszego zetknięcia się z kinową serią Roberta Zemeckisa i Boba Gale'a stałem się jej zadeklarowanym miłośnikiem, podobnie jak miliony fanów, którzy świętowali ostatnio dwudziestopięciolecie BttF.
Filmowy cykl jest specyficznym przypadkiem. Przed laty długo zastanawiałem się, co tak naprawdę stanowi o jego sukcesie. Może to sam urok wizji podróży w czasie, wykorzystywany do tego kultowy samochód czy też charakterystyczny duet głównych bohaterów, zderzenie szalonego naukowca i nieco zagubionego nastolatka o specyficznym poczuciu humoru. Kinowej trylogii można zarzucać wiele, ale jak w miłości, kocha się nie tylko za coś, ale i mimo wszystko.
Zagraj (w) to jeszcze raz...
...tak samo jest z pierwszym epizodem przygodówki Telltale Games. Od strony mechaniki rozgrywki nie znajdziemy tu niczego, co by zaskakiwało czy czyniło Episode 1: It`s about time wyjątkowym. Poruszamy się za pomocą klawiatury, dokonując pozostałych czynności lewym klawiszem myszy. Opcjonalnie można też zdecydować się na kierowanie samym „gryzoniem”, jednak okazuje się to mniej praktyczne chociażby przy przechodzeniu do innych części lokacji, gdzie zmienia się ułożenie kamery.
Pierwszy rozdział zaczyna się w około pół roku po wydarzeniach, jakich byliśmy świadkami w końcówce trzeciego filmu. Doc ruszył w swą bardziej niesprecyzowaną podróż pociągiem, stanowiącym nowy wehikuł czasu, tymczasem Marty stara się wieść całkiem normalne życie nastolatka. Problem w tym, że z podróży w czasie nie tak łatwo się wyleczyć, a o minionych wydarzeniach przypomina miasto, które stara się zagarnąć laboratorium Browna, a tym samym wszystkie, mniej lub bardziej niebezpieczne, rzeczy należące do Doktora.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janusz 'Royal' Ochmann
Administrator
Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 811
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Świętochłowice
|
Wysłany: Śro 11:59, 12 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Battlefield 3 nie ruszy na Windowsie XP
Informacja pochodzi od jednego z developerów, więc to nie plotka. Electronic Arts samo strzela sobie w stopę?
Battlefield 3 będzie napędzany przez silnik Frostbite 2, który ma pozwolić na jeszcze lepszą destrukcję otoczenia, niż jego poprzednie wersje. Okazuje się jednak, że nie jest on tworzony z myślą o systemie, którego nadal używa lwia część graczy:
''Frostbite 2 jest projektowany z myślą o DX11. XP & DX9 _NIE SĄ_ wspierane. 64-bitowe systemy są rekomendowane. Macie sporo czasu na upgrade komputera, jeśli tego wymaga''- napisał Johan Andersson na swoim twitterze - to jedna z osób, które pracują nad nowym silnikiem i grami w DICE.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cassis Manon
Dołączył: 05 Kwi 2009
Posty: 823
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Śro 12:05, 12 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Lara Croft comeback!!!
Co prawda na nowy tytuł Tomb Raidera przyjdzie jeszcze nieco poczekać, ale fani Lary już mogą odkładać pieniądze.
Game Informer podaje, że już niedługo należy spodziewać się nowej odsłony kultowej serii gier o samotnej poszukiwaczce przygód - Larze Croft. Co ciekawe, w kolejnej wersji Tomb Raidera ujrzymy rzekomo zupełnie nową Larę - młodą i niedoświadczoną (cokolwiek by to znaczyło).
Data premiery nie jest jeszcze znana. Wiadomo tylko tyle, że gra zostanie opracowana przez deweloperów z Crystal Dynamics, a wydawcą będzie Square. Nie są również znane platformy, którym dedykowany będzie nowy tytuł z serii Tomb Raider. Zapewne będzie to zarówno PC, jak i popularne konsole do gier.
Ostatni raz z Larą Croft mogliśmy pobawić się w 2008 roku, kiedy to wydano grę Tomb Raider: Underworld. Warto dodać, że przygody Lary doczekały się już dziewięciu odsłon na komputery PC (na konsole nieco mniej).
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Globox
Dołączył: 18 Kwi 2009
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Świętochłowice
|
Wysłany: Śro 12:11, 12 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Diablo 3
Blizzard szuka specjalistów od konsol do swojego teamu Diablo 3.
Co to może oznaczać?
Waląc prosto z mostu - podobno wcale, ale to wcale nie chodzi o Diablo 3 na konsole.
Deweloperzy odcinają się od pogłosek, że majstrują gierkę pod kątem PS3, Xbox'a 360 i spółki.
Z drugiej strony, to nie jest żart.
Blizzard wrzucił na swoje forum, jak najbardziej realne zaproszenie do składania CV-ek.
Co oznacza, iż choć Diablo 3 jest rozwijane pod kątem Windows i Mac OS X, niewykluczone, że rosnąca popularność zabawy przed telewizorem wpływa na postrzeganie świata przez Blizzarda.
Do tej pory, twórcy WoW'a, StarCrafta i Diablo, byli raczej wyznawcami doktryny peceta i nie eksperymentowali z konsolami.
Dzięki sieci Battle.net, udało im się w dużej mierze uniknąć niezdrowych dla rynku PC skutków piractwa.
Z tego powodu konsole średnio ich interesowały.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|